BITWA WARSZAWSKA – ZWYCIĘSTWO, KTÓRE URATOWAŁO EUROPĘ
15 VIII obchodziliśmy 94 rocznicę zwycięstwa Polaków nad bolszewikami w bitwie warszawskiej, którą potocznie nazwano „Cudem nad Wisłą”, a która od nie dawna obchodzona jest jako święto Wojska Polskiego i trzeba przyznać, że trudno wyobrazić sobie lepszy dzień na święto polskiej armii.
Przyczyny wybuchu walk
W 1918 r., po 123 latach nie istnienia, odradza się państwo polskie, zaś w Rosji od 1917 r. trwa rewolucja. Nic nie znacząca partia bolszewików pod przywództwem Lenina dochodzi do władzy, głosząc demagogiczne hasła (tzw. tezy kwietniowe) czyli: natychmiastowe zawarcie pokoju, fabryki w ręce robotników, ziemia w ręce chłopów, władza w ręce delegatów robotniczych i żołnierskich. W chaosie jaki miał miejsce w Rosji po wybuchu I wojny światowej i licznych klęskach ponoszonych przez armię tego państwa wystarczyło to do uchwycenia władzy. Paradoks tej sytuacji polegał na tym, że tak naprawdę żadne z tych haseł nie zostało zrealizowane…. Od tego momentu jednak, konfrontacja Rosji bolszewickiej i Polski była nieunikniona. Dlaczego? Rewolucja październikowa była dla Lenina iskrą, która miała rozniecić pożar rewolucji komunistycznej w całej Europie, a Polska stała się „czerwonym mostem” na zachód, który należało sforsować, różnice dotyczyły tylko terminów kiedy miało to nastąpić. Doskonale zdawał sobie z tego Naczelnik odrodzonej Polski Józef Piłsudski, który postanowił wyprzedzić to działanie.
Pierwszy etap walki
Dlatego w pierwszej połowie IV 1920 r. został wydany rozkaz do ataku na Kijów, a następnie podpisano umowę z Ukraińcami. Polska uznała w niej istnienie Ukraińskiej Republiki Ludowej, zaś Ukraińcy zgodzili się, by po stronie polskiej pozostały: Krzemieniec, Równe, Lwów. Realizując swoją koncepcję federacji, w której Piłsudski chce związać państwa za wschodnią granicą Polski mocnym sojuszem, chroniącym je wzajemnie przed imperializmem rosyjskim, zawarta została również konwencja wojskowa na mocy której Polacy zobowiązują się pomóc Ukraińcom w budowie własnego państwa. 7 V 1920 r. oddziały polskie i ukraińskie wkraczają do Kijowa, co w Polsce wywołuje euforię: wszak od bitwy pod Wiedniem nasze państwo nie zanotowało takiego triumfu! Zwycięstwo przyszło niezwykle łatwo, ponieważ armia bolszewicka, przekonana o własnej słabości wycofuje się nie podejmując walki. Niestety, nie udaje się podstawowa rzecz jaką była budowa struktur niepodległej Ukrainy: pozycja polityczna stojącego na czele URL atamana Petlury była zbyt słaba, społeczeństwo miało dość wojny i nie traktowało Polaków jak wyzwolicieli, lecz jak kolejnych okupantów – to w perspektywie był decydujący moment w historii obu narodów, który przesądził o ich tragicznych losach w XX w. Te przyczyny spowodowały, że trochę w ponad miesiąc później, armia bolszewicka wzmocniona rezerwami, odzyskuje Kijów. Rozpoczynał się drugi akt dramatu…
Walki w obronie Radzymina, Ossowa i Lwowa
W VII 1920 r. na wschodniej granicy Polski wytworzyła się sytuacja w której strona bolszewicka skoncentrowała całość swych sił na jednym froncie i po raz pierwszy była gotowa do wkroczenia na terytorium innego państwa. Dowództwo nad frontem zachodnim powierzono dawnemu generałowi armii carskiej, wtedy liczącemu zaledwie 27 lat Michaiłowi Tuchaczewskiemu, który 2 VII wydaje słynny rozkaz do ataku na Polskę: „Na naszych bagnetach przyniesiemy całej pracującej ludzkości szczęście i pokój ! Na Zachód!”. Jednocześnie w Moskwie powstaje Tymczasowy Polski Komitet Rewolucyjny na czele z J. Marchlewskim i F. Dzierżyńskim. Bolszewicy po raz pierwszy w historii próbowali wykorzystać renegatów przebywających na terenie ich państwa do ustanowienia swojej władzy na terenie Polski. Te nieudane doświadczenia 1920 r. wykorzystają niestety w latach 1944 – 1945 i wtedy, przy pomocy rodzimych zdrajców zainstalują na terenie naszego kraju obcy Polakom system. Losy wojny zupełnie odwracają się: zwycięska do tej pory armia polska zmuszona została do panicznego wręcz odwrotu, a zgrozę wywołuje okrucieństwo i zbrodnie popełniane przez bolszewików. Nie powiodły się kolejne próby powstrzymania dzikich hord, front przybliżał się coraz bardziej do Warszawy. Ambasady poszczególnych państw ewakuowały w panice swoje przedstawicielstwa. Pozostały tylko dwa: brytyjskie i watykańskie, zaś Polacy zaczęli zdawać sobie sprawę z powagi sytuacji i masowo wstępowali do wojska. W VIII 1920 r. oddziały bolszewickie dotarły do Radzymina i Ossowa czyli na odległość około 20 km od stolicy Polski. Dramatyczne walki o utrzymanie tych miast na zawsze stanowić już będą o chwale oręża polskiego. Tracone na rzecz bolszewików odbijane były brawurowymi atakami ochotników. To pod Ossowem poległ ks. Ignacy Skorupka, którego postawa stała się impulsem dla Polaków do jeszcze większego poświęcenia w walce. 14 VIII zdobyty został ostatecznie przez bolszewików Radzymin, ale przyspieszając przygotowany plan kontrataku odzyskano miasteczko dzień później. Radzymin i Ossów to nazwy miast najczęściej kojarzonych z bitwą warszawską natomiast możliwe, że decydująca dla ostatecznej klęski bolszewików była obrona Lwowa. Szturm na miasto poprzedziły walki o stację kolejową Zadwórze. Miejsce to po walkach ochrzczono mianem „Polskich Termopil”, dlatego, że batalion lwowskich ochotników składający się z 350 żołnierzy przez cały dzień stawiał opór całej dywizji konnej Budionnego. Poległo 318 Polaków, którzy nie mając już amunicji walczyli bagnetami i kolbami karabinów, co wywołało taką wściekłość bolszewików, że rannym odrąbywali szablami ręce i nogi, a ze zmasakrowanych zwłok rozpoznano zaledwie 7 żołnierzy. Dowódca oddziału kpt. Zajączkowski, nie chcąc wpaść w ręce wroga, odebrał sobie życie. Uporczywa obrona Zadwórza spowodowała, że opóźnił się marsz 1 Armii Konnej na Lwów, co z kolei ułatwiło jego obronę, bo pomimo wyraźnych rozkazów dowódca frontu południowo – zachodniego Jegorow, postanowił zdobyć miasto. Warto dodać, że komisarzem politycznym w tych oddziałach był Józef Stalin. Próba zakończyła się niepowodzeniem, ale czytając o zaciętości walk pod Warszawą wydaje się, że brak w nich żołnierzy Jegorowa mógł mieć decydujące znaczenie.
Dalsze walki i ich znaczenie
Przebieg dalszych walk pogłębił klęskę bolszewików. Kontrofensywa Polaków spadła na nich niczym przysłowiowy „grom z jasnego nieba” i już nie udało im się odzyskać inicjatywy, a jeszcze większą niż pod Warszawą klęskę ponieśli w bitwie nad Niemnem. Młode państwo polskie uratowało swoją niepodległość na ok. 20 lat, uratowało też Europę przed „dobrodziejstwem” radzieckiego ustroju. Jeden z przywódców bolszewickiego państwa – Kamieniew nie krył rozczarowania z powodu postawy robotników i chłopów polskich: „Armia Czerwona wyciągnęła dłoń do polskich robotników, ale nie natrafiła na wyciągniętą dłoń proletariatu. Najpewniej znacznie potężniejsze ręce polskiej burżuazji skrzętnie tę dłoń ukryły”. Chyba nie docenił pokładów patriotyzmu i determinacji wywołanej też zapewne okrucieństwami popełnianymi przez bolszewików, do obrony świeżo uzyskanej niepodległości właśnie u tych ludzi na których najbardziej liczył. Traktat pokojowy zawarty w Rydze uznawany był powszechnie za sukces Polski za równo na arenie krajowej jak i za granicą, był jednak człowiek, który z jego postanowień się nie cieszył, a wręcz uznawał je za klęskę Polski, a był nim Józef Piłsudski. W jego przekonaniu niemożność stworzenia federacji z niepodległymi państwami za wschodnią granicą doprowadzi Polskę w najbliższej perspektywie do wojny, co niestety się sprawdziło. Ważnym dla niego aspektem był również honor. Traktat ryski przekreślał istnienie URL, a Polacy musieli zgodzić się na to, że Ukraina jako republika stała się częścią państwa bolszewickiego. Do żołnierzy ukraińskich, którzy byli wiernymi sojusznikami Polski w wojnie 1920 r. przemówił sam Piłsudski. Komunikując im decyzje traktatu pokojowego miał podobno łzy w oczach co w wystąpieniach publicznych przydarzyło mu się właśnie ten jeden raz, a klęskę zapamiętał również dobrze komisarz polityczny frontu południowo – zachodniego Józef Stalin. Wielu historyków twierdzi, że wydanie rozkazu do mordu oficerów polskich w Katyniu było jego zemstą za te właśnie klęski, bo przecież zwycięstwo Polaków było jedyną klęską Armii Czerwonej, którą poniosła ona aż do wojny w Afganistanie, ale wtedy Związek Radziecki chylił się już ku upadkowi.
Jacek Muziewicz