HISTORIA NAJNOWSZA. POWSTANIE WARSZAWSKIE
   
  dorotamuziewicz
  Powstanie Warszawskie. Walki na Woli - fragment nowego ebooka
 

POWSTANIE WARSZAWSKIE – WYDARZENIA I LUDZIE

 1 VIII obchodziliśmy 69 rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego. Niestety znów nie uniknęliśmy dyskusji o tym czy Powstanie miało sens, czy też nie jakby to w tym wszystkim miało najważniejsze znaczenie, jakbyśmy nie mogli skorzystać ze wzorów II RP, która dyskusję o celowości Powstania Styczniowego zostawiła wąskiej grupie ekspertów, a sama czciła uczestników tych wydarzeń nadając im stopnie oficerskie. Szacunku już nie można było zadekretować, a ten był powszechny np. każdy żołnierz w służbie czynnej, obojętnie starszy czy młodszy stopniem, musiał pierwszy oddać honory wojskowe napotkanemu weteranowi.

 Początek Powstania na Woli  

Dlatego nie wdając się w dyskusje z ekspertami postaram się krótko opisać na tle walk w Powstaniu losy kilku młodych ludzi ze zgrupowania „Radosław”. Należałoby zacząć od tego, że zgrupowanie przyjęło swoją nazwę od pseudonimu dowódcy płk Jana Mazurkiewicza. Zgrupowanie to tworzyła elitarna Brygada Dywersyjna „Broda 53” w skład której wchodziły min. w różnych okresach inne doborowe oddziały takie jak : „Zośka”, „Miotła” czy „Parasol”. Powstanie dla nich rozpoczyna się nie jak dla większości o godz. 17:00, lecz godzinę szybciej, a zadecydował przypadek: w miejscu siedziby Komendy Głównej AK była zlokalizowana pralnia chemiczna, a po rozlokowaniu się dowódców przybył tam samochód niemiecki po wyprane mundury, który ostrzelano, co z kolei wywołało interwencję pogotowia policyjnego i na odsiecz KG musiały przyjść plutony „Radosława” uwalniając oblężonych i rozpoczynając walkę szybciej. Było więc niespokojnie i koncentracja przebiegała w walce. Początkowo głównym celem Zgrupowania było zdobycie Szkoły Powszechnej Św. Kingi przy ul. Okopowej 55a. Dowodzący oddziałami „Brody 53” mjr „Jan” (Jan Kajus Andrzejewski) dokonał dzień wcześniej szczegółowego rozpoznania celu ataku czyli okolic szkoły. Na samym początku walk bunkier mający bronić dostępu do obiektu został rozbity, a sam budynek sprawnie opanowany. Duża w tym zasługa dowódcy akcji „Blondyna” (Andrzej Łukoski). Koledzy wspominali go jako opanowanego, chłodnego, małomównego, urodzonego wręcz dowódcę. Jego dystans w stosunku do podwładnych nie wynikał z wyniosłości (był synem gen Kazimierza Łukoskiego) ale z cechy charakteru – był samotnikiem. Przeszedł cały szlak walk na Woli, wycofując się na Stare Miasto i tu dopadła go śmierć i to nie w walce, lecz dlatego, że … troszczył się o matkę. 17 i 18 VIII baon „Zośka” pozostawał w odwodzie i tą przerwę chciał wykorzystać „Blondyn” na odwiedziny u matki. Martwił się, ponieważ na ulicy Ogrodowej Niemcy dokonywali masowych mordów. Podczas próby przedostania się do niej trafił 18 VIII pod ostrzał niemiecki i zginął, a to co zrobili jego koledzy chcąc wydostać ciało ze strony opanowanej już przez Niemców (ryzykując przez dwa dni życie), świadczy, że dowódca I plutonu 1. Kompanii „Maciek” nie był przez nich oceniany tylko przez swoją powierzchowność.

 Wyzwolenie „Gęsiówki”

 Największym sukcesem zaczepnym powstańców na Woli było wyzwolenie obozu niemieckiego przy ul. Gęsiej (tzw. „Gęsiówka”) w którym przebywało ok. 350 Żydów 5 VIII 1944 r. A początkowo wydawało się, że w ogóle akcji nie będzie! Nie chciał się na to zgodzić „Radosław” obawiając się dużych strat. Ostatecznie przekonał go argument, że w walce będzie można wykorzystać zdobytą niemiecką „Panterę”, oczywiście istotne były również informacje, które wskazywały na to, że Niemcy chcą zamordować pozostałych w obozie więźniów. Ostatecznie coś co miano sprawdzić okazało się decydujące: „Magda” (tak nazwano zdobytą „Panterę”) prowadząc celny ogień niszczyła stanowiska niemieckie, które następnie były zajmowane przez Polaków. Celnym ogniem „Magdy” kierował świeżo mianowany dowódca plutonu pancernego „Wacek” (Wacław Micuta). Przedwojenny oficer rezerwy w korpusie artylerii, po studiach asystent wojewody śląskiego Michała Grażyńskiego. W trakcie wojny obronnej w 1939 r. walczy w bitwie nad Bzurą (podczas przebijania się do Warszawy ciężko ranny – miał później częściowo bezwładną prawą rękę). Po ucieczce z obozu jenieckiego spotyka swojego przyjaciela Zdzisława Jeziorańskiego ( Jan Nowak Jeziorański), który wprowadził go do konspiracji. Będąc instruktorem Szarych Szeregów prowadził szkolenia samochodowe (wbrew pozorom bardzo ważne: to umiejętności kierowców często ratowały podczas odwrotu z wykonywanej właśnie akcji). Przed Powstaniem został oficerem do zadań specjalnych dowódcy baonu „Zośka” „Jerzego” (Ryszard Białous). Mianowany dowódcą plutonu pancernego. Po ciężkich walkach na Woli, w wyniku których pluton utracił czołgi, oddział por "Wacka" przeszedł na Stare Miasto, gdzie między innymi pełnił służbę kanałową. Ranny na terenie dawnego getta 12 VIII 1944 r. odłamkami granatnika w lewe płuco. Po krótkim pobycie w szpitalu powstańczym wrócił do plutonu. 20 IX, po przejściu kanałami na Mokotów wyczerpany raną i ciężkimi walkami na Czerniakowie zdał dowodzenie plutonem i odszedł do szpitala. Wyszedł z Warszawy razem z ludnością cywilną (rana płuca wywołała gruźlicę). Po wojnie nie ujawnił się jako żołnierz AK. Dzięki sekretarzowi Europejskiej Komisji Gospodarczej ONZ udaje mu się wyjechać z Polski. Przez 20 lat pracował jako urzędnik w ONZ, a następnie działał na rzecz krajów Trzeciego Świata. Utrzymuje kontakty z kolegami, którzy podobnie jak on przeżyli Powstanie. Umiera w 2008 r. w Szwajcarii.

 Walki o cmentarze wolskie

Oprócz Szkoły św. Kingi ważnym punktem oporu powstańców była druga Szkoła Powszechna na ul. Spokojnej. Walki toczyły się również o Cmentarze: Ewangelicki, Kalwiński i Żydowski. Niestety, po pierwszych powodzeniach powstańcy zmuszeni zostali do dramatycznej obrony w trakcie której ginie min „Kołczan” (Eugeniusz Koecher)biorący udział w konspiracji już od momentu upadku Polski w 1939 r. i mający przed Powstaniem na koncie min. akcję pod Arsenałem i w Sieczychach (ginie podczas niej „Zośka” - Tadeusz Zawadzki). W Powstaniu nakazuje budowę pierwszej w Warszawie barykady, bierze do niewoli zastępcę komendanta SS w „Gęsiówce”. To właśnie jego zeznania, z których wynikało, że Niemcy planują zabić przetrzymywanych Żydów, spowodowała przyspieszone działanie Polaków i ich uwolnienie. W akcji tej na czele swego plutonu „Alek” bierze również udział „Kołczan”). 8 VIII 1944 r. jego pluton wezwany został na pomoc batalionowi „Parasol” (w jego składzie walczył poeta K.K. Baczyński, który wtedy już nie żył: poległ 4 VIII 1944 r.), który zmagając się z przewagą niemiecką w każdym elemencie bronił Cmentarza Ewangelickiego. Niestety, brawurowy atak plutonu „Kołczana” nie zmienił sytuacji Polaków, a on sam poległ w walce – po raz kolejny podrywając żołnierzy do walki otrzymuje postrzał w głowę, który okazuje się śmiertelny.

 Niefortunny wypad

8 VIII miał miejsce jeszcze inny tragiczny epizod walk, mianowicie wypad w celu zniszczenia pociągu pancernego ostrzeliwującego Powstańców na Woli. Niestety, wypad, którym dowodził „Zagłoba” (Andrzej Sowiński) zakończył się niepowodzeniem: Powstańcy natknęli się na dobrze zamaskowany bunkier niemiecki i ponieśli ciężkie straty. Zginęło sześciu żołnierzy, wielu było rannych (min. sam „Zagłoba”, którego nie mogąc nieść sanitariuszki „Joanna” i „Paulinka” dosłownie wyciągnęły z pola walki za co zostały odznaczone). Bardzo często nie doceniamy roli właśnie tych młodych dziewczyn, które z narażeniem życia (często je tracąc) szły po swoich rannych kolegów.

 Dramatyczny koniec

 Zgrupowanie „Radosław” walczyło w obronie Woli jeszcze 3 dni płacąc w tej walce olbrzymią daninę krwi, jednak najdramatyczniejsze były okoliczności wycofania się ze szkoły przy ul. Spokojnej do szkoły św. Kingi przy ul. Okopowej zwanej przez powstańców „ Twierdzą”. Żeby tam się dostać trzeba było przejść (a raczej przeczołgać się) przez kartoflisko, które znajdowało się pomiędzy dwoma szkołami. Niestety nie udało się to „Kubie” (Konrad Okolski). Zaangażowanie w działalność konspiracyjną podobne jak u „Kołczana” (również brał udział we wszystkich najgłośniejszych akcjach Szarych Szeregów). Podczas Powstania dowodzi III plutonem „Felek” z kompanii „Rudy” (nazwy kompanii i plutonów w baonie „Zośka” były przyjmowane od imion poległych wcześniej kolegów). Dzielny ten dowódca bierze udział we wszystkich ważniejszych walkach Powstania na Woli. Niestety podczas odwrotu do szkoły św. Kingi ginie. Nie chcąc nikogo narażać na niebezpieczeństwo sam starał się sprawdzić, czy możliwe jest przejście przez ul. Kolską i w trakcie wykonywania tej czynności otrzymał śmiertelny postrzał w głowę. To przejście nie udało się jeszcze kilku żołnierzom i wraz nimi jest dzisiaj pochowany. Udało się natomiast „Świstowi” (Stanisław Sieradzki). W czasie okupacji brał udział w słynnej akcji „N”, której celem była dezinformacja i sianie defetyzmu w szeregach niemieckich. Ukończył tajną podchorążówkę i uczęszczał do szkoły średniej na tajnych kompletach. W trakcie Powstania w plutonie „Felek” był dowódcą sekcji ckm przechodząc cały szlak bojowy zgrupowania „Radosław”. Strzelec wyborowy i jak sam wspominał w trakcie powstania „położył” na pewno 37 żołnierzy niemieckich. Po wojnie represjonowany, skazany na karę śmierci. Umiera w lutym 2009 r. otoczony powszechnym szacunkiem jako harcmistrz ZHP, chętnie zapraszany przez młodzież na różne uroczystości. Wspominając ten epizod Powstania podkreślał, że przez pole mogące mieć ok. 500 – 700 m. czołgał się kilka godzin do swoich na Okopowej, a i tak miał szczęście. Po drodze mijał zwłoki tych, którzy polegli – oni chcieli przebiec i to był zły wybór.

 Odyseja Xsięcia

Pod gradem kul Powstańcy z ulicy Spokojnej wycofywali się przez kartoflisko do Szkoły św. Kingi na ul Okopowej 55a . Część wybrała taką drogę (piętnastu udało się wycofać, ośmiu poległo), ale całkiem inaczej wyglądały losy pięciu żołnierzy i czterech łączniczek, którzy wycofali się jako ostatni i na Okopowej zostali odcięci, a do Powstania powrócili przez … Puszczę Kampinoską po dwóch tygodniach! Trzeba przyznać, że towarzystwo było doborowe: „Xsiążę” (Andrzej Samsonowicz), „Leszczyc” (Tadeusz Sumiński), „Słoń” (Jerzy Gawin), „Sęp” (Wojciech Markowski), „Kieros” (Jerzy Rządkowski), „Irena” (Irena Kołodziejska), „Grażyna” (Grażyna Zasadzka), „Stefa” (Stefania Grzeszczak) oraz łączniczka ze Starówki „Anna”, która przyniosła rozkaz wycofania się z Woli. Szczególnie barwną postacią jest tu „Xsiążę” (Andrzej Samsonowicz). Był jednym ze zdolniejszych dowódców Powstania uwielbianym przez swych żołnierzy. W konspiracji bierze udział w akcjach min.: pod Sieczychami, "Wilanów" , której celem było likwidowanie żandarmerii niemieckiej oraz policji granatowej - podczas której został ranny w głowę, "Pogorzel" - wysadzenie pociągu z wojskiem, akcji "Jula" - przerwanie ruchu kolejowego na linii Rzeszów-Przeworsk pod Rogoźnem. W maju 1944 r. ukończył z czwartą lokatą zastępczy kurs Szkoły Podchorążych Rezerwy Piechoty "Agricola" otrzymując stopień plutonowego podchorążego. W Powstaniu obejmuje funkcję zastępcy dowódcy 2. kompanii "Rudy” - III plutonu "Felek”, a następnie od 3 września 1944 r. dowódcy w II plutonie "Alek". Po opisywanym poniżej powrocie z Woli przez Kampinos do baonu bierze udział w walkach o zakłady „Fiata”. Kanałami wycofuje się na Czerniaków. Od 1 do 13 IX dowodzi dramatyczną obroną budynku przy ul. Książęca 1. Ciężko ranny podczas akcji ataku na pozycje niemieckie przy statku „Bajka” (w nocy z 14/15 IX) ten kawaler Virtuti Militari, dwukrotnie Krzyża Walecznych i podporucznik umiera 15 IX z ran. Ciała tego bohatera po wojnie, mimo wielomiesięcznych poszukiwań prowadzonych przez kolegów i siostrę, nie udało się odnaleźć. Symboliczna tabliczka pamiątkowa znajduje się na grobie ojca „Xsięcia”. Podczas opisywanego odwrotu szczęście jednak jeszcze mu sprzyja. Po niemożliwości wycofania się z „Twierdzy” Powstańcy wchodzą ok. godz. 16:30 do śmieciarki ulokowanej w tzw. fabryce Cygana (przedwojennej asfalciarni braci Cyganów). Spędzają tak całą noc (pamiętajmy, że jest sierpień i strasznie gorąco, a patrole niemieckie krążą wokół dosyć często). Następnego dnia do wnętrza samochodu zagląda jakiś żołnierz niemiecki i aż niewiarygodne wydaje się że nie dostrzega w środku 9 ludzi (pewnie tym uratował życie sobie i im). Dopiero wieczorem 12 VIII opuszczają swoje schronienie przekradając się na Cmentarz Żydowski. Tam spędzają noc i dzień ukryci w zaroślach i tam też w jednym z grobów ukrywają min hełm „Kuby” (Konrad Okolski), który cały czas miała przy sobie „Irena” (usiłowała pomóc „Kubie”). Wieczorem opuścili cmentarz i przekradali się przez ulice wymarłej Warszawy, postanawiając ukryć się za dnia na terenie ogródków działkowych. Do wieczora 14 VIII dotarli do przedmieść Warszawy. Dwa dni później po wielu perypetiach docierają do Lasek, gdzie uzyskują kontakt z AK w Puszczy Kampinoskiej. Po odpoczynku i nieudanym szturmie na Dworzec Gdański dopiero 24 VIII wracają do oddziału kanałami!

 Czy walki na Woli miały sens?

Obrona Woli do dzisiaj budzi spory wśród historyków: zarzuca się dowódcy zgrupowania płk „Radosławowi”, że zbyt ją przeciągnął nawet wbrew rozkazom (forsując swój pomysł przejścia zgrupowania do Puszczy Kampinoskiej). Z pozytywów możemy wymienić to, że te walki pozwoliły dobrze przygotować plan obrony Starówki. Możemy podać oczywiście argumenty za i przeciw, a zanim zaczniemy sądzić płk „Radosława” dodajmy tylko, że w walkach o umożliwienie przebicia się oddziałom „Brody” z „Twierdzy” na Okopowej 55a na Stawki poległ brat pułkownika – major Franciszek Mazurkiewicz „Niebora”…

  Jacek Muziewicz


 
  Dzisiaj stronę odwiedziło już 5 odwiedzającytutaj!  
 
Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja